piątek, 19 lutego 2016

JiHope - W firmie

Hoseok - SEME: ZicovA
Jimin - UKE: Natu

Hoseok to przystojny, ustatkowany facet, właściciel dobrze prosperującej firmy, wzorowy mąż i ojciec. Pewnego dnia zostaje zmuszony do zwolnienia swojej sekretarki, a na jej miejsce przychodzi uroczy i dość tajemniczy, trochę młodszy od niego mężczyzna o imieniu Jimin, który od samego początku wzbudza w nim pewną intrygę. Po pewnym czasie rodzi się między nimi gorący romans.

1. Hoseok:
- Pani Kim. Była pani jednym z moich lepszych pracowników dlatego nie wystawię pani wilczego biletu, ale tutaj pracować już pani nie może. Nie po tym co pani zrobiła, pani Kim - podałem jej kopertę z wypowiedzeniem.
Ta ukłoniła się i szybko wyszła.
- Możesz wpuszczać - powiedziałem do ochroniarza przez telefon popijając kawę oparty o biurko.
Spędziłem cały dzień na przesłuchiwaniu różnych osób. Nikt nie był na tyle dobry, żeby ze mną pracować.
- Ktoś jeszcze został? - spojrzałem na zegarek.
- Dwie osoby - ochroniarz złapał za klamkę - Wpuścić?
- Mhm - piłem kolejną już kawę.

2. Jimin
Naprawdę denerwowałem się przed moją pierwszą rozmową kwalifikacyjną. Mimo wszystko, naprawdę chciałbym pracować w tej firmie, nawet jako ktoś do sprzątania...ale ubiegałem się o stanowisko sekretarza właściciela tej korporacji. Byłem ostatni. W sumie większość "chętnych" to były kobiety, które wyglądały jak conajmniej panie lekkich obyczajów (delikatnie mówiąc, heh).
W końcu nadeszła moja kolej. Wstałem z krzesełka i odchrząknąłem, zapinając jeszcze marynarkę, po czym wszedłem go gabinetu. Dość przestronny i ładnie umeblowany. Podszedłem bliżej i ukłoniłem się w stronę mężczyzny, który siedział za biurkiem. Podałem mu od razu swoją teczkę, gdzie były wszystkie potrzebne papiery.
- Nazywam się Park Jimin - mruknąłem cicho i skłoniłem się głęboko w geście szacunku.

3. Hoseok:
Ostatnią osobą był młody, przystojny mężczyzna. Wziąłem od niego teczkę i założyłem okulary.
- Nie pracował Pan nigdzie wcześniej? - zapytałem retorycznie, kartkując strony jego cv, w którym widniały jedynie szkoły do jakich uczęszczał, bardzo dobre szkoły.
Sam w większości z nich się uczyłem.
Świeże mięsko, tacy zawsze są bardzo rzetelni. Przynajmniej na początku.
Oparłem się o biurko kiedy skończyłem przeglądać jego CV.
- Okej. Jest Pan przyjęty - powiedziałem bez większych emocji po chwili zastanowienia i napiłem się kawy.
Zawsze staram się wybierać takie osoby, żeby nie była to młoda, na wpół ubrana, seksowna kobieta, żeby uniknąć później awantur ze strony żony. Poprzednia sekretarka miała 50 lat.

4. Jimin
- Nie, nie miałem okazji - odpowiedziałem i usiadłem na przeciwko niego, składając dłonie na kolanach. Zacząłem się w niego uważnie wpatrywać, gdy tak sunął wzrokiem po moim cv. Nastąpiła między nami chwila ciszy, ale nie była ona krępująca. Cały czas obserwowałem jego mimikę twarzy, by w końcu spojrzeć na niego nieco zszokowany. Tak szybko? Inni siedzieli tutaj nie wiadomo ile, bez skutku, a mnie przyjął od tak po jednym pytaniu?
- D...Dziękuję - wydukałem zaskoczony, by zaraz opanować swój wyraz twarzy i spojrzeć na niego już nieco spokojniej z delikatnym uśmiechem.
- Od kiedy mam zacząć?

5. Hoseok:
- Od jutra. Godzinę temu firma powinna zostać zamknięta. Mój ochroniarz wszystko Panu wyjaśni - zacząłem się zbierać.
Odebrałem telefon od żony i uśmiechnąłem się szeroko.
- Cześć kochanie. Mhmmm... Właśnie skończyłem. Będę w domu to porozmawiamy, pa - rozłączyłem się i ruszyłem do wyjścia po drodze wciskając klucze od mojego biura i firmy swojemu ochroniarzowi, który tłumaczył wszystko mojemu nowemu pracownikowi.

6. Jimin
Powinienem przeprosić? A w sumie, za co? Pokiwałem jedynie głowę, skłoniłem się mu i opuściłem biuro przed nim, podchodząc do postawnego mężczyzny, który złapał kluczę od szefa. Ochroniarz zaczął mi wszystko tłumaczyć, zamykając wszystko, a ja chodziłem za nim krok w krok, słuchając tego co ma mi do powiedzenia, chociaż nie było to nic zaskakującego.
Nie spóźniać się, wykonywać każde polecenie szefa, nie wtrącać się w nie swoje sprawy.
Dla mnie to nic trudnego.
Wraz z ochroniarzem wyszedłem z budynku i od razu skierowałem się na najbliższy przystanek autobusowy. Trzeba byłoby w końcu zacząć oszczędzać na jakiś samochód.
Następnego dnia, równo o 5 ranu zebrałem się z łóżka. Zjadłem śniadanie, umyłem się i ubrałem odpowiednie ubrania, czyli czarne spodnie, jakąś koszulę i marynarkę. O 6 poszedł na autobus i już od 6.40 czekałem na szefa przed jego biurem. Chyba powinienem jeździć tym nieco późniejszym by nie czekać na mężczyznę, no ale w pierwszym dniu, warto być wcześniej.

7. Hoseok:
Po powrocie do domu oczywiście zostałem zasypany milionem pytań. Po rozmowie z żoną poszedłem spać. O 6:30 wstałem i o 6:40 już wyjeżdżałem. Zajechałem do biura na 7:00 i zastałem tam swojego nowego pracownika.
- Czemu tak tutaj stoisz? - skoro pracujemy ze sobą i jest ode mnie młodszy to pozwolę sobie mówić do niego na Ty - Zimno jest.
Otworzyłem drzwi i przywitałem wesoło wszystkich pracowników.
- Główne drzwi firmy są otwarte o 6:00. Ty masz być na 6:30, otworzyć mi biuro i zrobić kawę. Sangnim Ci tego nie powiedział? Mogłem się spodziewać, on nadaje się tylko do pilnowania. Przepraszam. Jeśli masz jakieś pytania to pytaj śmiało - otworzyłem drzwi do swojego biura i usiadłem za biurkiem - Zrób mi kawę.
Kiedy stał przy automacie mój wzrok zawisł na jego tyłku. Niejedna kobieta mogłaby mu pozazdrościć. Zaśmiałem się pod nosem i zabrałem do wypełniania papierów.

8. Jimin
Zacisnąłem usta w wąską linię. O 6:30?! Ja słyszałem, że mam być na 7. I tyle z zrobienia dobrego wrażenia na szefie. Wszedłem za nim do budynku, a potem do biura, by zaraz skinąć swoją głową.
- Dobrze, szefie - powiedziałem pewnie, by zaraz podejść o ekspresu, robiąc szefowi kawę, którą zaraz położyłem mu na biurku.
- Szef potrzebuje jeszcze czegoś? - zapytałem, wlepiając w niego swoje uważnie spojrzenie, czekając na ewentualne polecenie od niego.

9. Hoseok:
- Nie. Możesz iść. Jak będę czegoś potrzebował to Cię zawołam - napiłem się kawy i wygodniej rozsiadłem w fotelu.
Połowa dnia zeszła mi na nadrabianiu zaległości w dokumentach, którymi powinienem się zająć w czasie kiedy przesłuchiwałem potencjalnych nowych pracowników. Dopiero po południu znalazłem chwilę na wyjście do toalety.
- Jak sobie radzisz? - uśmiechnąłem się do Jimina.

10. Jimin
- Dobrze, szefie - powiedziałem, skłoniłem się lekko i wyszedłem z jego gabinetu, siadając za biurkiem, które znajdywało się niedaleko drzwi do biura szefa. Westchnąłem cicho i rozsiadłem się wygodniej, nie wiedząc w sumie co robić, gdy nagle rozdzwonił  się telefon. Odchrząknąłem cicho, wyciągnąłem szybko swój notes i odebrałem, mówiąc formułkę. Dzwonił chyba wspólnik, który prosił by Jung Hoseok oddzwonił do niego w wolnej chwili. Już miałem iść mu to powiedzieć, gdy sam wyszedł.
- Właśnie miałem iść do szefa,by poinformować, że właśnie dzwonił Pana wspólnik i ma Pan zadzwonić w najbliższym czasie. To podobni pile - mruknąłem, spuszczając wzrok na blat.
- Na razie, chyba średnio mi idzie, ale dopiero się przyzwyczajam. Jak będą jakieś telefony, łączyć od razu do Pana, czy nie? - zapytałem po chwili.

11. Hoseok:
- To jasne, w końcu Twoja pierwsza praca. Nie jestem jakimś bucem, nie będę wymagał od Ciebie pełnej sprawności już pierwszego dnia - zaśmiałem się - Jeśli pilne to łącz. Jeśli nie to po prostu podaj mi nazwisko i sam zadzwonię. Tutaj jest takie urządzenie, że klikasz guzik i możesz do mnie mówić. Nie musisz przychodzić, żeby coś powiedzieć.
- Zademonstruję Ci - wszedłem do swojego pomieszczenia i nacisnąłem przycisk.
- Jak nazywał sie ten wspólnik? - zapytałem przez urządzenie.

12. Jimin
Słuchałem go uważnie, wpatrując się w blat biurka, by zaraz odprowadzić go wzrokiem do biura. Wzruszyłem ramionami, by zaraz lekko podskoczyć, gdy nagle usłyszałem jego głos. Przełknąłem głośno ślinę i nachyliłem się do głośnika. Wcisnąłem guzik i podałem mężczyźnie nazwisko osoby, która przed chwilą dzwoniła.
- Będę od z tego korzystać. Dziękuję~

13. Hoseok:
Zapisałem sobie nazwisko osoby, do której mam zadzwonić i poszedłem w końcu do łazienki, załatwiłem się i ogarnąłem. Swoją drogą ten Jimin to trochę dziwna osoba, jakby się mnie bał. Mam nadzieję, że niczym go nie wystraszyłem. Uśmiechnąłem się do niego idąc do swojego biura. Rozsiadłem się i wyszukałem numer do wspólnika, który chciał się ze mną skontaktować. Po rozmowie zdenerwowany wyszedłem ze swojego biura.
- Wpisz w YouTube nazwę naszej firmy - kiedy obejrzałem nagranie, zdenerwowałem się jeszcze bardziej.
Została wypuszczona nie ta reklama, którą zatwierdziłem i to najgorsza ze wszystkich jakie mi pokazano.
- Idę do działu reklamy. Trzeba to natychmiast wycofać - wsiadłem do windy i pojechałem na pierwsze piętro.

14. Jimin
Trochę minęło za nim mężczyzna wyszedł z gabinetu znów...a gdy wyszedł, był zły. Zauważyłem to od razu, dlatego nic się nie odezwałem i jedynie skinąłem głową, gdy powiedział, gdzie jedzie. Jest tu coś takiego? Muszę kiedyś zwiedzić tą firmę, skoro mam tu spędzić kilka godzin dziennie.
Gdy chłopaka nie było, odebrałem jeszcze kilka telefonów, zapisując nazwiska. A to nowe firmy na rynku chcieli nawiązać współpracę, albo dzwonili Ci, którzy mieli już nawiązaną współpracę, ale potrzebowali czegoś. Postanowiłem dać kartkę mężczyźnie, kiedy będzie wracać.

15. Hoseok:
Chociaż zajęło nam to chyba kilka godzin to udało nam się zamienić tą cholerną reklamę. Skarciłem swoich pracowników i w końcu mogłem zmęczony wrócić do biura. Totalnie wymemłany z rozpiętą do połowy koszulą i rozczochranymi włosami wróciłem na swoje piętro. Poszedłem ledwo przytomny do łazienki i patrząc w lustro aż się sam siebie przestraszyłem. Ogarnąłem się i w już lepszym stanie opuściłem łazienkę. Wziąłem od Jimina kartkę i przejechałem wzrokiem po nazwiskach.
- Wiecznie to samo - szepnąłem do siebie i wszedłem do biura.

16. Jimin
Gdy tak wyszedł z tej windy...wyglądał cholernie seksownie. Wiem, że nie powinienem myśleć tak o swoim szefie...no ale, cholera. Był naprawdę przystojny i seksowny. Tak, wolałem mężczyzn, ale jedynie mogłem zachwycać się szefem z daleka, bo wnioskując po wczorajszej rozmowie i obroączce na palcu, był żonaty. 
Westchnąłem ciężko i rozsiadłem się na tym krzesełku, gdy nagle rozdzwonił się telefon. Szybko się wyprostowałem i odebrałem połączenie, by zaraz wcisnąć guzik.
- Szefie, bardzo pilny telefon z recepcji. Jakiś mężczyzna się awanturuje i chcę się koniecznie z panem zobaczyć.

17. Hoseok:
- Powiedz im, że zaraz przyjdę - westchnąłem ciężko.
Wstałem jednak po chwili i skierowałem się do wyjścia.
- Jak wrócę chcę się napić kawy - oznajmiłem i wziąłem z wieszaka marynarkę, trzeba jakoś wyglądać.
Zjechałem na dół i podszedłem do mężczyzny, który próbował się wyrwać z uścisku moich ochroniarzy.
- Ty gnoju! - wykrzyczał przez łzy - Zwolniłeś moją żonę! Za co mamy teraz żyć?!
- Panie Kim, Pana żona mnie okradła - powiedziałem spokojnie - Znam Waszą sytuację dlatego nie zgłosiłem tego na policję, nawet nie wystawiłem jej wilczego biletu, żeby mogła znaleźć inną pracę. Zrobiłem co mogłem, ale u mnie pracować już nie może...
Odetchnął i spuścił wzrok na podłogę.
- Skoro już wszystko Pan wie to proszę opuścić budynek, ja już nic więcej panu nie pomogę. Przykro mi - wskazałem dłonią na wyjście.
Chętnie bym go skopał, bo z tego co wiem to sam nie pójdzie do pracy tylko żoną się wysługuje. Wróciłem na swoje piętro i zastałem na biurku świeżą kawę. Uśmiechnąłem się do siebie i rozsiadłem się w fotelu popijając ciepły napój. Wykonałem kilka telefonów, pomijając tych, którzy dzwonią do mnie prawie codziennie i nie rozumieją co to znaczy, że nie mam ochoty zawierać żadnej współpracy z dopiero wchodzącymi na rynek firmami. Posiedziałem jeszcze chwilę po godzinach i zacząłem się zbierać. Kiedy przejeżdżałem koło przystanku zobaczyłem Jimina. Zatrzymałem się, wziąłem kocyk i wysiadłem. Trzeba dbać o swoich pracowników, nawet po godzinach.
- Dlaczego tutaj siedzisz? Przecież autobusy już nie jeżdżą, a po za tym jest zimno - stanąłem nad nim i narzuciłem mu na plecy kocyk.

18. Jimin
 Dzień w pracy naprawdę mi się dłużył, po tym jak szef zszedł na dół, zjadłem sobie coś na szybko, by wrócić do odbierania telefonów i przekazywania ich Hoseokowi. W końcu dzień się skończył i zacząłem się zbierać do domu. Pożegnałem się z wszystkimi i wyszedłem przed firmę, otwierając szeroko oczy. Właśnie odjechał mi ostatni autobus do domu! Szybko podbiegłem na przystanek, klnąc jak szewc. I jak ja wrócę teraz do domu?! Na piechotę to by było jakieś 2 godziny jak nie więcej! Jęknąłem po chwili zrozpaczony, by zajrzeć do portfela. Nawet nie miałem kasy na taksówkę. Szlag by to!
I nagle pojawił się mój szef! Wybawca wręcz! Gdy zarzucił mi na plecy koc, spojrzałem na niego, dziękując mu.
- Uciekł mi ostatni autobus...przyjechał zbyt wcześnie i nie zdążyłem - mruknąłem zmartwiony.

19. Hoseok:
- Odwiozę Cię. Chodź - machnąłem głową i ruszyłem do samochodu.
Otworzyłem mu drzwi i zaraz sam wsiadłem do samochodu.
- Jeśli będziesz chciał to mogę Cie codziennie podwozić. Mieszkam na tej ulicy co Ty tylko, że w tych domkach jednorodzinnych za blokami. Pewnie nie wiedziałeś - uśmiechnąłem się i ruszyłem.
Kiedy byliśmy na miejscu wysiadłem razem z nim.
- Jimin - powiedziałem kiedy już odchodził i podszedłem do niego, zatrzymałem się na chwilę i zastanowiłem czy to na pewno odpowiednie - Jestem Hoseok, mów mi Hoseok. Po imieniu.
Polubiłem go, głupio mi kiedy mówi do mnie na szef czy pan. Przy innych pracownikach jakoś mi to pasowało, ale przy nim tak nie umiem.

20. Jimin 
Wsiałem z nim do samochodu i zapiąłem od razu pasy, uważnie rozglądając się po samochodzie. Zaraz mój wzrok spoczął na chłopaku. 
- Nie wiedziałem, że mieszka Pan tam gdzie ja - mruknąłem, by zaraz lekko się zarumienić.
- Nie chciałbym być obciążeniem, ale jeśli nie byłby to problem z tym podwożeniem
 - powiedziałem i gdy chłopak się zatrzymał, wysiadłem z samochodu. Odwróciłem się przez ramię i spojrzałem w oczy mężczyźnie, by zaraz lekko się uśmiechnąć.
- Dobrze...Hoseok - powiedziałem i wyciągnąłem do niego rękę, by sie pożegnać.

21. Hoseok:
- Do jutra - podałem mu rękę i ruszyłem w swoją stronę.
Po powrocie do domu byłem zamyślony, myślałem o Jiminie. Kiedy wyszedłem z windy patrzył na mnie jakby chciał mnie zjeść tu i teraz. Na drugi dzień kiedy wyjeżdżałem z osiedla zauważyłem swojego pracownika na przystanku.
- Jimin! - zawołałem go i machnąłem ręka, żeby podszedł - Chcesz jechać ze mną?
Wieczorem nikt nie musiał widzieć, że odwożę Jimina, ale rano kiedy firma jest pełna ludzi mogło to być krępujące, ale ja od zawsze nie przejmowałem się ludźmi. Bardziej bałem się, że Jimin może być skrępowany.

22. Jimin
Wstałem wcześniej niż poprzedniego dnia, by być przed Sze...Hoseokiem i przygotować mu kawę. Stojąc na przystanku zmarznięty, klnąłem znów pod nosem, bo autobus mi się już dziesięć minut spóźniał i na pewno nie wyrobię się wcześniej niż mężczyzna! Cholerno!
Nagle, nie wiadomo skąd, nadjechał mój szef, a ja podszedłem do samochodu, bijąc się z myślami, aż ostatecznie wsiadłem.
- Przepraszam. Dzisiaj również nie będzie czekała na Ciebie kawa...chyba będę jeździł tym o 5;30.

23. Hoseok:
- Będziesz jeździł tym o 6:40 - zaśmiałem się - Jeśli chwilę poczekam na kawę to przecież nie zasnę a i towarzystwo mi się przyda w drodze do pracy. I ubieraj się cieplej, kto Cię zastąpi jak się rozchorujesz?
Podjechaliśmy pod firmę i jeszcze nie wysiadłem, a już spotkałem się z zainteresowanym wzrokiem swoich sprzątaczek. Te to mają życie, zamiast sprzątać to plotkują. I za co ja im płacę?
- Panie to się do pracy nie śpieszą? - uśmiechnąłem się kiedy tak przyglądały się Jiminowi wysiadającemu z mojego auta.

24. Jimin
Nic nie odpowiedziałem, a jedynie obdarzyłem mężczyznę uśmiechem. Gdy zajechał pod firmę, wysiadłem z samochodu, spuszczając lekko głowę w dół. Wszedłem wraz z Hoseokiem do firmy, a potem do windy. Nacisnąłem odpowiedni guzik piętra i oparłem się o ścianę, co jakiś czas zerkając na szefa. Meh, naprawdę był nieziemsko przystojny! Szkoda, że był już zajęty...i szkoda, żjest moim szefem.
- Um...Hoseok? Dzisiaj też mogę prosić o odwiezienie? - zapytałem, wychodząc już z windy, by szybko podejść do ekspresu i zacząć robić mu kawę
25.Hoseok:
- Mówiłem, że jeśli chcesz to codziennie - uśmiechnąłem się pod nosem kiedy pierwsze co to podbiegł do ekspresu, a ja odetchnąłem i rozsiadłem się w swoim fotelu.
Ten jego tyłek wygląda jakby chciał powiedzieć "dotknij mnie!". Trochę się zapatrzyłem, bo nie zorientowałem się kiedy chłopak skończył robić kawę i się odwrócił. Co za wpadka!
- Dziękuję - przełknąłem ślinę czerwony jak burak i napiłem się kawy - Zaraz rozdzwonią się telefony. Idź już.
Teraz sobie pomyśli, że jestem taki miły, bo mi się podoba. W sumie to chyba dlatego jestem.

26. Jimin
Gdy zaniosłem mu kawę, dostrzegłem jego rumieńce na policzkach, jednak nie pytałem. Słysząc jego słowa, mina mi nieco zrzedła, ale mimo wszystko lekko się uśmiechnąłem i posłusznie  wyszedłem z jego gabinetu, siadając na swoim stanowisku pracy. Westchnąłem ciężko i przetarłem oczy, a zaraz faktycznie telefony się rozdzwoniły. Jęknąłem w duszy.

27. Hoseok:
Cały dzień zleciał tak jak wszystkie po za tym, że wychodziłem z biura tylko wtedy kiedy naprawdę musiałem. Ciągle było mi wstyd, że tak się zapatrzyłem na jego tyłek, a on najprawdopodobniej o tym wie... Mam głupie wrażenie, że mi się podoba. Może to nie wrażenie?

28. Jimin
Miałem naprawdę dziwne wrażenie, że mężczyzna obserwuje mnie...a szczególnie moje dolne partie ciała. Widziałem to, jednak nie chciałem reagować, bo w sumie patrzenie to nic złego w końcu. Sam się w niego wpatrywałem, gdy tylko mogłem.
Odebrałem kilka telefonów, w tym z trzy pilne o których od razu poinformowałem szefa, by zaraz zapukać do jego drzwi. Miałem pytanie.

29. Hoseok:
Rozmyślałem o Jiminie popijając tym razem herbatę. To w sumie stało się rutyną. Ten chłopak mnie intrygował. Chciałbym go poznać bliżej, o wiele bliżej.
- Proszę - odezwałem się kiedy ktoś zapukał do drzwi.
Stanął w nich Jimin, a ja mimowolnie szeroko się uśmiechnąłem i wskazałem dłonią na krzesło po drugiej stronie biurka. Skoro przyszedł do mnie to chyba coś ważnego.

30. Jimin
Wszedłem do środka i zamknąłem za sobą drzwi, by zaraz usiąść przed nim. Uśmiechnąłem się delikatnie i cicho odchrząknąłem.
- Chciałem się zapytać, czy dzisiaj...zawiózł byś mnie do parku po pracy. Muszę coś tam załatwić - mruknąłem cicho, by zaraz się lekko uśmiechnąć do niego.

31. Hoseok:
- Jeśli chcesz to mogę nawet teraz - podniosłem się z fotela i podszedłem do niego.
Oparłem się po dwóch stronach krzesła na którym siedział. Zbliżyłem się niebezpiecznie do jego twarzy i spojrzałem na jego usta oblizując przy tym lubieżnie swoje na końcu je przygryzając. Przez chwilę miałem ochotę go pocałować, ale wrócił mi rozsądek i szybko się od niego odsunąłem. Złapałem za kluczyki od samochodu i wyszedłem z biura. Wziąłem z wieszaka marynarkę i płaszcz i zaczekałem na Jimina.
Jaki ja jestem głupi. A co jeśli go przestraszyłem i nie będzie już chciał u mnie pracować? Przecież on jest wręcz doskonałym pracownikiem i do tego to jego pierwsza praca. Tak dobrze mi się z nim pracuje...

32. Jimin
Cholerna jasna, dlaczego od tak się zbliżył? I czemu tak seksownie oblizał swoje wargi i na końcu je przygryzł. Miałem taką wielką ochotę się na niego rzucić i go mocno pocałować, ale w porę się ogarnąłem. To mój szef! W dodatku żonaty! Co ja sobie wyobrażam? Przełknąłem głośno ślinę i poszedłem za nim, również się zbierając, by po chwili wejść z nim do windy. Obdarzyłem go uśmiechem, zaciskając guzik na parter.

33. Hoseok:
Wsiedliśmy do windy, a ja stanąłem daleko od niego w kącie. Co ja robię ze swoim życiem.
- Jimin - szepnąłem patrząc na podłogę - Przepraszam. Jestem bezmyślnym idiotą. Nie przejmuj się tym co zrobiłem. Ani tym, że tak się zapatrzyłem na Twój tyłek. Po prostu jesteś strasznie pociągający, a ja jestem biseksualny i mi odbiło. To się już nie powtórzy, jeszcze raz przepraszam. Nie chcę stracić tak dobrego pracownika jak Ty więc obiecuję, że postaram się trzymać od Ciebie z daleka.

34. Jimin
Gdy się odezwał, spojrzałem na niego uważnie, słuchając go uważnie, by zaraz się zarumienić mocno. Więc jednak się na mnie patrzył. Spojrzałem najpierw na piętra, a potem na niego.
- Ja też przepraszam... - mruknąłem i nim chłopak zdążył zapytać za co, pocałowałem go. Krótko, ale czule, by odsunąć się akurat, gdy zjechaliśmy na sam dół. Szybko wyszedłem z windy, oglądając się jeszcze przez ramię na swojego pracodawce.

35. Hoseok:
Spojrzałem na niego szerokimi oczami i ruszyłem za nim dopiero jak się otrząsnąłem.
- Wychodzimy wcześniej. Wszystko kieruj do Hwangguka - powiedziałem szybko do recepcjonistki i wyszliśmy z budynku.
Miałem mętlik w głowie... Dlaczego on mnie pocałował?

36. Jimin
Wyszedłem przed firmie i akurat podjechał mi autobus na przystanek. Zastanawiałem się czy nie wbiec do niego, ale ostatecznie podszedłem pod samochód starszego, błagając w myślach, by nie pytałem czemu to zrobiłem. Sam nie wiem, zadziałałem instynktownie.

37. Hoseok:
Widząc ten autobus trochę się zmartwiłem, że Jimin do niego wsiądzie, ale na szczęście wybrał mój samochód. Uśmiechnąłem się do niego i otworzyłem mu drzwi.
Podjechaliśmy pod park i kiedy już miał wysiadać złapałem go za rękę.
- Jimin - spojrzałem mu w oczy i na jego usta.
Zbliżyłem się do niego przechylając głowę w bok i musnąłem jego usta swoimi. Spojrzałem na niego cały czas będąc przy jego ustach i widząc, że już mi się poddał ponowiłem pocałunek bardziej namiętnie wciąż trzymając jego dłoń.
Zdaję sobie sprawę z tego, że mogę ponieść gorzkie konsekwencje pakując się w romans z tym chłopakiem, ale on mnie tak intryguje i pociąga, że nie dam rady go sobie odpuścić.

38. Jimin
Gdy otworzył mi drzwi, oddałem uśmiech i wsiadłem do środka, zapinając pasy. Gdy jechaliśmy, było cicho i sam już nie wiem, czy to była krępująca cisza czy nie. Będąc w już pod parkiem, chciałem wysiąść, ale chłopak mnie zatrzymał. Spojrzałem na niego z zmarszczonymi brawiami, by zaraz sapąć. Pocałował mnie! Nie odsunąłem się od niego, by zaraz dać mu dłonie na ramiona. Zacząłem oddawać namiętnie pocałunki, wczuwając się w nie.

39. Hoseok:
Myślałem, że zacznę skakać z radości kiedy oddał mój pocałunek. Wplotłem dłoń w włosy chłopaka i drżącymi ustami zszedłem na jego szyję delikatnie ją ssając na co ten odpowiedział mi słodkim jękiem. Ucałowałem ją i zbliżyłem się do jego ucha.
- Do jutra - szepnąłem i odsunąłem się od niego.

40. Jimin
Całowaliśmy się zażarcie, a ja czułem jak zaczyna napadać mnie podniecenie, jednak zapanowałem jakoś nad tym. Gdy jego usta dotknęły mojej szyi, nie mogłem się powstrzymać i jęknąłem, mocno się rumieniąc Gdy się odsunął, westchnąłem cicho i skinąłem lekko głową.
-Do jutra...- szepnąłem również i wyszedłem z samochodu, wciąż będąc nieco oszołomiony tym, co się właśnie stało. Dotknąłem zaraz swojej szyi, by zagryźć wargę. Spojrzałem na niego przez ramię, po czym nieco rozkojarzony poszedłem do parku. Mężczyzna tak cudnie całował.

41. Hoseok:
Patrzyłem chwilę jak odchodzi i odjechałem. Teraz to naprawdę siedział w mojej głowie bezustannie. Tęskniłem za jego ustami, za nim. Do końca dnia byłem rozkojarzony.
Kolejnego dnia pojechaliśmy razem do pracy jak gdyby nigdy nic. Obydwoje baliśmy się o tym gadać. Zrobił mi kawę i poszedł do siebie, a ja zostałem sam ze stertą papierów, na której całkiem nie mogłem się skupić.

42. Jimin
Spacer po parku był mi teraz bardzo potrzebny. Nie wiem ile w nim spędziłem, ale po powrocie od razu poszedłem pod prysznic i spać.
Gdy jechałem z nim do pracy, nic nie mówiłem. W pracy tak samo. Zrobiłem mu kawy, by szybko wrócić do siebie. Tam zacząłem odbierać telefonu, nie mogąc się i tak na tym skupić.

43. Hoseok:
Wściekłem się w końcu i zerwałem z fotela. Podszedłem do drzwi i otworzyłem je z rozpędu. Zastałem w nich Jimina, który najwyraźniej też chciał je otworzyć. Po chwili wciągnąłem go do środka i zamknąłem drzwi na klucz. Pocałowałem chłopaka zachłannie i posadziłem na biurku.

44. Jimin
W końcu musiałem tam iść z dwiema kartkami nazwisk. Stanąłem przed jego drzwiami i już miałem otwierać, gdy to on otworzył. Spojrzałem zaskoczony na niego, gdy mnie tak wciągnął do biura. Nim się obejrzałem, siedziałem na biurku i zacząłem oddawać jego pocałunki, oplatając nogami jego biodra.

45. Hoseok:
Rozpiąłem mu koszulę i zwaliłem wszystko z biurka. Położyłem chłopaka na nim i zacząłem pieścić ustami jego wyrzeźbiony tors. Kiedy mi się znudziło zdjąłem i rzuciłem koszulę Jimina gdzieś za siebie po czym wróciłem do jego ust.

46. Jimin
Zacząłem dyszeć, by zaraz zdjąć z niego marynarkę i zająć się jego koszulą. Gdy zrzucił wszystko z biurka, zadrżałem lekko, siadając na nim nieco głębiej.
- Hoseok - wysapałem, gdy sunął ustami po moim torsie, lekko się spiąłem, by zaraz znów jęknąć w jego usta. Rozpiąłem mu w końcu koszulę, jednak jej nie zdjąłem i zacząłem dobierać się do jego spodni, całując go po szyi.

47. Hoseok:
Rozkoszowałem się przyjemnością jaką dawały mi jego usta na mojej szyi. Podniosłem go i położyłem na kanapie, która dotychczas służyła w moim biurze jedynie za ozdobę. Ściągnąłem z niego spodnie zostawiając go jedynie w bokserkach. Zawisnąwszy nad nim ponowiłem pocałunki i zacząłem delikatnie stymulować jego męskość przez bieliznę.

48. Jimin
Gdy mnie tak podniósł, mocno objąłem go w szyi, cały czas się z nim całując. Było mi tak cudownie! Czując pod sobą coś miękkiego, aż cicho westchnąłem i spojrzałem przez moment w jego oczy, by zaraz zacząć cicho pojękiwać. Uniosłem nieco biodra, by zaraz dobrać się do jego spodni i je rozpiąć. Wsunąłem w nie swoją dłoń i również zacząłem go pobudzać.

49. Hoseok:
Stęknąłem kiedy poczułem jego dłoń w spodniach. Moja męskość robiła się coraz twardsza. Zsunąłem z niego bokserki powoli i delikatnie. Ciągle bałem się, że może się wycofać.
Kiedy byliśmy już całkiem nadzy tak blisko i spragnieni siebie zastanowiłem się chwilę i wyciągnąłem z kieszeni spodni balsam do ust. Nic innego czym mógłbym go nawilżyć nie miałem. Nałożyłem maź na palce i wsunąłem w niego jeden, później kolejny.

50. Jimin
Podobało mi się to, że za sprawą mojej ręki tak stwardniał. To było naprawdę podniecające! Gdy byliśmy już nadzy, całowałem się z nim żarliwie. Gdy odsunął się ode mnie, zagryzłem dolną wargę, by ostatecznie sapnąć głośno i lekko unieść swoje biodra, gdy zaczął mnie rozciągać palcami. Z czasem zacząłem zabijać się na jego palce, co jakiś czas pojękując jego imię.

51. Hoseok:
Podobało mi się, że moje palce sprawiały mu taką przyjemność, a moje imię w jego ustach brzmiało tak podniecająco, ale w końcu musiałem je wyjąć by zastąpić czymś większym. Spojrzałem mu najpierw w oczy, żeby upewnić się czy na pewno tego chce i powoli się w niego wsunąłem. Zaczekałem chwilę i dopiero zacząłem się poruszać. Pocałowałem go, żeby trochę stłumić jęki, w końcu ktoś mógł przyjść. Poruszałem się coraz szybciej i szybciej, a on jęczał głośniej. Było mi z nim tak dobrze jak z nikim innym wcześniej.

52. Jimin
Gdy w końcu jego palce zamieniły się na coś większego, stęknąłem głośno, by zacisnąć lekko dłonie na jego ramionach. Jak dobrze! Czując jego usta na swoich, objąłem go w szyję i jęczałem mu w wargi, oplatając nogami jego biodra, by przyciskać go do siebie bardziej.

53. Hoseok:
Jego jęki były równie przyjemne jak i dotyk. Im bliżej byłem spełnienia tym moje ruchy stawały się szybsze i mniej regularne. Jimin wylał się na mój brzuch, a ja zaraz po nim do jego wnętrza. Delikatnie zgarnąłem mu włosy z twarzy i wpiłem się namiętnie w jego pełne wargi.

54. Jimin
Jęczałem jego imię, wyginając się pod nim z przyjemności. Zaraz cały się spiąłem i doszedłem na jego brzuch, by głośno stęknąć czując jak rozlewa się we mnie. Zacząłem dyszeć, by zaraz oddać jego czuły pocałunek, obejmując go mocno w szyi. To było coś niesamowitego!
- Hoseok...- wyszeptałem w jego wargi, by otworzyć oczy i wlepić w niego uważne spojrzenie.

55. Hoseok:
- Hm? - zaśmiałem się kiedy nie mógł oderwać ode mnie wzroku - Źle wyglądam?
Ubraliśmy się i wróciliśmy do pracy. Mimo to czułem się jakbym zaraz miał dostać skrzydeł i odlecieć wysoko. Nacisnąłem guzik i odezwałem się ciepło:
- Napiłbym się herbaty... Z Tobą - uśmiechnąłem się do siebie - Więc ją zrobię.

56. Jimin
Gdy wróciliśmy do swoich zajęć, ja i tak nie mogłem się za bardzo skupić przez niego! Gdy nagle usłyszałem jego głos, lekko się przestraszyłem. Nic nie odpowiedziałem, a jedynie zgarnąłem kolejną kartkę z nazwiskami i wszedłem do jego biura z rumieńcami.

57. Hoseok:
Zaczekałem chwilę i uśmiechnąłem się do zaróżowionego Jimina. Podszedłem do niego i uniosłem jego podbródek palcami.
- Słodki jesteś z tymi rumieńcami - pocałowałem go czule i spojrzałem mu w oczy.
Wziąłem od niego kartkę i przejrzałem nazwiska.
- Nikt ważny - położyłem ją na biurku i wróciłem do chłopaka - Myślisz, że powinniśmy wypić coś mocniejszego niż herbata?

58. Jimin
Gdy podszedł do mnie, zarumieniłem się dość lekko, by również się uśmiechnąć. Oparłem dłonie na jego wymiętej koszuli i oddałem pocałunek, wzdychając cicho, by zaraz się zaśmiać.
- Coś mocniejszego? No dobra - zgodziłem się, by zarzucić mu ręce na szyję.

59. Hoseok:
Miałem go pocałować kiedy zadzwonił telefon.
- Mój syn - oznajmiłem i odebrałem - Halo? Jak to w szpitalu?
Wysłuchałem wszystkiego z narastającym przerażeniem. Kiedy syn się rozłączył zacząłem zbierać w pośpiechu swoje rzeczy.
- Moja córka jest w szpitalu. Musisz jechać ze mną - odpowiedziałem na pytający wzrok Jimina i wybiegłem z biura zgarniając po drodze płaszcz.


60. Jimin
Już przymykałem swoje oczy, czekajcie na jego pocałunek, który nie nastąpił! Otworzyłem swoje oczy i odsunąłem się od chłopaka, by wlepić spojrzenie w swoje buty, by nagle spojrzeć na niego zdezorientowany. Wybiegłem za nim, dopadając go przy biurze.
- Nie będzie lepiej jak zostanę w biurze?